Polacy nie lubią Polaków, którzy wyjechali… a najgorsze są nasze dobre koleżanki…

f92fd0b3fa9b4f3b4a72f94a98aaf625f4ef3424_660

Prędzej czy później dostaniemy szpilę. Przyjedziemy do Polski na wakacje, aby nasze dzieci pobyły z dziadkami, aby pooddychać polskim powietrzem, aby nasycić się polskim jedzeniem, bo nigdzie ono nie smakuje tak dobrze jak w domu.

I w końcu spotkamy się ze znajomymi, przyjaciółmi, których widzimy bardzo rzadko, a rozmowy przez telefon to przecież nie to samo. Jak zwykle pójdziemy z jakimś prezentem, drobiazgiem dla dzieci. I wszystko będzie fajnie, aż do pewnego momentu. Kiedy ktoś z naszych znajomych, najczęściej nasza dobra koleżanka nie wytrzyma i przywali nam.

Wejdziemy może na grząski temat polityki, pieniędzy, kredytów. A jest to nieuchronne w dzisiejszych czasach. Bo tym my wszyscy żyjemy. I wtedy się nam dostanie, że my nie rozumiemy jak to ciężko jest w Polsce. A jeszcze z kredytem we frankach. Przecież my zupełnie nie mamy pojęcia. Bo my sobie siedzimy tam gdzieś jak paczki w maśle, a realny świat i realne problemy są zupełnie gdzie indziej. No i palcem też będzie wytknięte nasze dziecko, które przytargało swojego ukochanego Buzz’a Lightyear, którego dostało pod choinkę –  no bo jak można kupować dzieciakowi takie drogie prezenty. Przecież to majątek, majątek! No, nas w Polsce na takie wyrzucanie pieniędzy w błoto nie stać. I rozpuszczamy te nasze dzieci, potem zobaczymy jak one nam wejdą na głowę….

I po wizycie. Było miło i się skończyło. Więc wycofujemy się rakiem do drzwi, z rumieńcem na twarzy. Wciąż nie za bardzo rozumiejąc o co chodzi. Zazdrość, zawiść, niezrozumienie?

Bo jaka jest właściwie nasza wina? Jedyna to ta, że wyjechaliśmy. I wszystkim się wydaje, że ot tak spakowane manatki i rzucamy wszystko w cholere. Taki funkcjonuje stereotyp. My wiemy, że to wszystko jest dużo bardziej skomplikowane. Nawet nie sposób wymienić głównych powodów, bo człowiek czy rodzina to zawsze inna historia. Można uprościć i powiedzieć, że faktycznie wielu z nas pojechało aby móc poprostu zarobić na rodzinę, czyli do pracy. Czasami po lepsze, godne życie. I na pewno długo każdy z nich się zmagał z podjęciem decyzji, bo to trudna decyzja. Oczywiście cześć z nas pojechała aby podnosić swoje kwalifikacje, uczyć się, część goniła za przygodą. I tak życie zarządziło, że niektórzy z nich też nie wrócili…

Tak, pewnie jesteśmy na lepszej stopie finansowej. Co mamy w zamian, oprócz tego, że możemy sobie pozwolić na więcej, więcej kupić, więcej zaoszczędzić, często wesprzeć rodziców w Polsce.

W zamian mamy – rozdarcie… To jest ta druga strona medalu, o której się nie mówi. My też o niej nie wspominamy. Wolimy o tym nie myśleć, wolimy tego nie czuć…

Ale wiemy prawie na pewno, że my wrócimy, ale nasze dzieci tutaj zostaną. Bo my chcąc nie chcąc zaoferowaliśmy im nową ojczyznę. To jest to najtrudniejsze. A reszta, tęsknota za tym co znane, swojskie, nasze. Ktoś mi powiedział ostatnio, że emigracja to trauma.

I ten ktoś miał sporo racji…

Ale kto to zrozumie?

Autor

Mama z prądem i pod prąd

Nazywam się Sylwia. Jestem, czy też inaczej, wciąż uczę się być kobietą, żoną, matką. Wychodzi mi to różnie. Mieszkam juz szmat czasu na Zielonej Wyspie. Tak to się ułożyło, nie planowałam tego tak, ale to życie rozdaje karty... Więc jestem też cudzoziemką...

156 myśli na temat “Polacy nie lubią Polaków, którzy wyjechali… a najgorsze są nasze dobre koleżanki…”

  1. Ja tak nie mam, wróciłam do Polski na parę miesięcy i tylko tęsknie za Anglią. I powiedziałabym, że życie za granicą jest znacznie trudniejsze ponieważ nie masz tych pleców, kontaktów i przyzwyczajeń a ludzie przyczypiają się do twojego akcentu. To brutalne i trudne więc cieszę się, że nie mam takich koleżanek bo bym… pewnie już ich nie miała.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz