Nasze dzieciństwo – lata 70-te, 80-te… Bloki z wielkiej płyty, banda z podwórka, szaber …

56cb07b8-6ea8-11e2-8586-0025b511226e Moje cudowne lata… Pamiętacie? Myśmy się wychowali na ulicy, wisząc na trzepaku koło śmietnika…

Spędziliśmy pod blokiem właściwie całe nasze dzieciństwo. Latające samopas z bandą innych dzieciaków dopóki nie zaczęły się otwierać okna około 19 i nasze mamy nie zawołały nas na „Dobranockę”. Zawsze gdzieś była jakaś wioska indiańska lub kowbojska. Albo jakieś ogródki działkowe gdzie szło się na szaber na bez, na jabłka, na śliwki… Zawsze ktoś się zawiesił na płocie, zawsze jakiś działkowiec komuś strzelił w tyłek jak był szybki…

Jeździliśmy na rowerach jak szaleni. Bez żadnych ochraniaczy, kasków, pozdzierane kolana, łokcie, wszędzie strupy i siniaki. Ile razy lizałam swoje kolana, przykładałam babkę lancetową, albo polewałam wodą utlenioną. Plaster, jaki plaster?

Zawsze byliśmy w jakiejś bandzie podwórkowej. Wszystkie nasze małe i duże problemy i nieporozumienia rozwiazywaliśmy sami, pomiędzy sobą. Rodzice nigdy nie byli w to włączeni. To były nasze sprawy. Albo się dogadywaliśmy albo się braliśmy za łby. Krótko i na temat i było po sprawie. Czasem był płacz, czasami nie i dalej bawiliśmy się razem.

Nie było tyle zabawek. Tyle rzeczy można było znaleźć na ulicy, pod śmietnikiem, pod balkonami. Papierki po cukierkach, złotka czy sreberka po czekoladkach, historyjki po gumach Donaldach… Byliśmy tacy kreatywni, mieliśmy taką wyobraźnię. A po powrocie do domu, kto miał siłę i czas na zabawę. Szybko odrobić lekcje, obejrzeć Dobranockę i lulu pa….

Mieliśmy tak mało, a jednocześnie mieliśmy tak wiele.

Taki wielki, bezpieczny świat. Jestem pewna, że to wciąż w nas jest – niezapomniane. Może trochę zakurzone, ale mamy z czego czerpać.

Mamy z czego dawać naszym dzieciom. Z naszego cudownego dzieciństwa. Garściami…

Autor

Mama z prądem i pod prąd

Nazywam się Sylwia. Jestem, czy też inaczej, wciąż uczę się być kobietą, żoną, matką. Wychodzi mi to różnie. Mieszkam juz szmat czasu na Zielonej Wyspie. Tak to się ułożyło, nie planowałam tego tak, ale to życie rozdaje karty... Więc jestem też cudzoziemką...

11 myśli na temat “Nasze dzieciństwo – lata 70-te, 80-te… Bloki z wielkiej płyty, banda z podwórka, szaber …”

  1. Moj syn ma wlasnie takie dziecinstwo dzisiaj I to mnie niesamowicie cieszy. Z drugiej strony jestem zmartwiona, bo sie boje jak kiedys przystosuje sie do innego zycia w Europie. Do tego XXI wieku w ktorym jest coraz mniej miejsca na beztroske, jak dopasuje sie do realiow swiata, w ktorym od najmlodszych lat dzieci sa skazywane na rywalizacje…

    Polubione przez 1 osoba

  2. Nawet śmiem twierdzić, że więcej w nas kreatywności, nie potrzebny nam był FB, zabawą było wszystko. Dzisiaj podwórka opustoszaly, mało dzieci widać na podwórkach a w szkolnym holu dzieci siedzą i oglądają filmy na YouTube, my fruwalismy nad ziemią
    😊😊

    Polubienie

  3. No to ja z nieco innej strony i nieco do P Jakuba i nie tylko.
    Moje dzieci miały dzień bez teleranka i z błyskiem Czarnobyla, natomiast moja mama miała drugą wojnę światową i ciemne lata komunizmu a moja babcia cara , dwie wojny światowe i jeszcze zahaczyła o ciemne lata komunizmu, a sięgając bardziej wstecz to było jeszcze parę powstań, zabory,wojna trzydziestoletnia, potop, krzyżacy i wyprawy krzyżowe.Ach , dodam jeszcze fabryki przemysłowe w łodzi i przemysł zapałczany w Wielkiej Brytanii, też zatrudniali tam sześciolatków.W takich przypadkach ten słynny dzień bez teleranka to mały pikuś.Pozostał jeszcze błysk Czarnobyla. No cóż, moje wnuki mają Fukuszimę, GMO, sztuczne barwniki zgodne z naturalnymi od śniadania do kolacji, smog elektromagnetyczny w domach i coraz więcej rtęci w coraz większej ilości szczepionek.Dalej w przyszłość myślami nie podążam, bo bym całkiem ołysiała.No ale my tu nie o wielkim świecie i politycznych zawiłościach, tylko o dzieciństwie.Moje i moich dzieci też spędzone było na podwórku ,na sankach, łyżwach, często boso w kałuży po deszczu, na grze w klasy, w kapsle , cymbergaja , w zbijaka, w podchody, także zwykłego pomidora. Owszem z kluczem na szyi i bez komórki z której można zadzwonić po pomoc, bo teraz jak wciskają nam media za każdym rogiem czai się niecny pedofil czy inne niebezpieczeństwo. Tylko tak się składa, że w razie faktycznego zagrożenia, ta komórka słabo spełnia swoją rolę albo w ogóle nie spełnia.
    A teraz jeśli chodzi o czterech pancernych. No i ukochanego Szarika. Ten serial spełniał te samą rolę co amerykańskie filmy o dzielnych szeryfach, kowbojach i osadnikach walczących ze złymi Indianami.Takie samo pokazywanie wartości odwagi, hartu ducha i ciała, honoru, przyjazni, solidarności, uczciwości. Inna sceneria,inne daty, ale to samo oszustwo. W obu przypadkach chodziło o zabranie słabszemu prawa do życia na własnej ojczystej ziemi, wedle własnej tradycji, potrzeb, także i wiary. Jednak oglądając czterech pancernych czuliśmy się Polakami a moje wnuki powolutku i po cichutku uczą się być europejczykami, obywatelami Unii. Niby nic złego,prawda? Teraz inne czasy nastają.To jest podobne danie, tylko lepiej przyprawione i bardziej strawne niż ranek bez teleranka.
    Będąc dziećmi nie zdawaliśmy sobie sprawy że wśród rówieśnikow na podwórku uczyliśmy się życia w grupie, sprawdzaliśmy jak to działa, jak smakuje;takie spotkanie z zyciem, nawet jeszcze dziecięcym , koło trzepaka, ale oko w oko w realu i prawdzie, tuż kolo siebie, kim naprawdę jesteś , jaki jest ten drugi.. W taki sposob rosnie min. narod ktory jak braknie teleranka to pozostanie. A teraz nasze dzieci z komorkami w ręku powoli wsiąkają gdzieś, znikają. W ilu domach dziecko to ciało pochylone nad wiekszą lub mniejszą klawiaturą? A reszta? gdzie?

    Polubienie

      1. Takie jest prawo czasu, pytanie tylko co możemy zrobić,by nie stracić pewnych wartości. By to co ważne pozostało ważne, niezależnie od dekoracji. Pozdrawiam,

        Polubione przez 1 osoba

  4. Nasze dzieci maja inny swiat niz my ale to nie znaczy ze nie umieja zyc w grupie lub nie maja prawdziwych przyjaciol. Albo tez, ze interesuja sie tylko komputerem etc. Moja corka nie lubi telewizji, komputera, czyta duzo ksiazek i kocha przyrode. Byla na facebooku ale zamknela konto i teraz nie jest. Ma kilkoro przyjaciol – prawdziwych a nie tysiace sztucznych. Moj syn lubi komputer, gry etc i duzo sie z nich uczy – logicznego myslenia, refleksu itd. Pisze wiersze i uzywa komputera do dzielenia sie nimi i rowniez do sluchania muzyki ktora kocha. Tak wiec nie myslmy, ze nasze czasy byly lepsze albo gorsze – po prostu byly inne i tyle.

    Ja jestem spokojna o przyszlosc naszych dzieci – obecne mlode pokolenie jest bardzo pracowite (ja nie pracowalam w wieku 16 lat tak jak moja corka) i madre. Nasze dzieci sa tez bardziej otwarte na swiat, tolerancyje i wyksztalcone niz nasze pokolenie.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz