Polskiego emigranta szklanka zawsze w połowie pusta. I wciąż jest nie tak…

woman-drinking-glass-of-water-with-eyes-closed

Wciąż jest nie tak. Nie tak jak miało być. Nie w tym kolorze. Nie wystarczające duże. Nie pasuje. Cokolwiek by to było. Wieczne niezadowolenie. Wymyśliliśmy sobie inaczej. Serio?! A wiemy chociaż jak miało by być? Co ma nas zadowolić czy może uszczęśliwić? Nie, nie sądzę, wolimy taplać się w znanym, że do dupy jest…

Patrzę też na siebie. Wiecznie coś nie gra. Nie dostrzegam plusów, bo głupi jeden czy dwa minusy rosną i są ogromne i przysłaniają wszystko inne. Ja już mam teraz tylko takie dni, godziny. Te moje „cofki”. Kiedyś tak miałam cały czas.

Czy my w ogóle potrafimy żyć i widzieć szklankę w połowie pełną? I olać to, że szef się znowu krzywi, a inna Polka awansowała, bo nosi mini non stop. Nawet w tej zimnicy! Pipa… A w domu dzieciak znowu kaszle, bo go w tej cholernej szkole przeziębili, co za ludzie! Nauczyciele a nie potrafią zapiąć dzieci zanim wyjdą na przerwę. No i jeszcze Święta idą i znowu tyle kasy pójdzie. No i kartki nie wysłane, znowu ciotka Ryśka będzie truła, że tyle czasu mam, a kartki nie potrafię na czas wypisać. Bo przecież trzeba będzie do niej zadzwonić. Bo Święta, przecież wypada. Muszę. No i się dowiem, że tam takie problemy, tak ciężko, a ja nawet nie przyjechałam z rodziną. Żeby pomóc, żeby zobaczyć jakie jest ciężkie życie. Bo ja już chyba zapomniałam, tam. I ciotka spojrzy na mnie tak, że parę tygodni będę miała znów poczucie winy.

A jak już jest wszystko jakoś tam, to patrzymy w Polską gazetę on-line, no i wtedy to już w ogóle nas ciężka cholera strzela, bo co tam teraz się wyprawia albo wyprawiało to woła o pomstę do nieba. Tylko wziąć kija i jechać i rozgonić to towarzystwo! A może szabla, w końcu zawsze się tłukliśmy, mamy to w kościach.. Co za życie mamy. Zawsze i wszędzie coś. Nie ma spokoju. Nie może być dobrze.

A jak jest już nam jakoś znowu tam w miarę. Jak zapomnimy się znowu na chwilę. To zawsze nam ktoś chętnie przypomni, że życie to nie bajka. Że co? Że dobrze jest? Że szczęście? A Ty wypiłeś coś? Co Ty gazet nie czytasz? Na Facebook nie widziałeś co piszą? Co Ty z rodziną w Polsce nie rozmawiasz? No to ja Ci zaraz wszystko powiem… I dobre samopoczucie, chwilowe zresztą, diabli biorą…

Bo my Polacy tak mamy. W standardowym wyposażeniu. Że nie może być ok. A jeżeli jest dobrze, to sami coś zmajstrujemy na minus, albo popsujemy, albo znajdziemy kogoś kto nam w tym popsuciu pomoże.

Popatrzeć trzeba na naszą historię. Historię Polski. Czy kiedyś było dobrze? Zawsze coś się działo. Zawsze było trudno. Było najzwyczajniej w świecie trudno żyć najzwyklejszym ludziom. Naszym babkom, dziadom… Najazdy, zabory, wojny, wywózki, internowania… I nawet kiedy jest nam lepiej, bo oni chcieli aby ich dzieci czy dzieci ich dzieci mieli lepiej, to jest nam trudno to – lepiej – unieść. Cieszyć się tym. Być w tym. Nie potrafimy się w tym odnaleźć. Tym, że szklanka jest do połowy pełna.

Warto się temu przyjrzeć. Jak patrzymy na nasze dzieci to chcemy dać im więcej, lepiej. Tak samo chcą czy chcieli dla nas nasi rodzice. Nawet jeżeli nie potrafią o tym mówić. Wyrazić tego.

Trochę więcej szczęścia może się zdarzyć każdego dnia.

Bo jeżeli już pokusiliśmy się na taką zmianę jaką jest emigracja, to może też pokusić się i zmienić nasze podejście do życia?

Może zacząć być kolekcjonerem / kolekcjonerką i rozglądać się za perełkami co leżą pod nogami. Każdego dnia parę więcej… Najpierw te malutkie, zwyczajne, z masy perłowej, wydaje się niewiele warte, ale są we wszystkich kolorach tęczy… Piękne…

Ja kolekcjonuję. Powoli. Mam lepsze i gorsze dni…

Trzeba żyć, natychmiast, jest później niż się wydaje… 🌞

Autor

Mama z prądem i pod prąd

Nazywam się Sylwia. Jestem, czy też inaczej, wciąż uczę się być kobietą, żoną, matką. Wychodzi mi to różnie. Mieszkam juz szmat czasu na Zielonej Wyspie. Tak to się ułożyło, nie planowałam tego tak, ale to życie rozdaje karty... Więc jestem też cudzoziemką...

14 myśli na temat “Polskiego emigranta szklanka zawsze w połowie pusta. I wciąż jest nie tak…”

  1. Dobrze napisane , no oczywiscie jak moze byc cos dobrze napisane ,,, ale tak , samo przez to przechodzilem , pol tu ,,,, pol tam ,,,, jeszcze cos pozostalo ,,, ale przelew juz byl ,,,na tu i teraz , powoli zaczynam zyc nowym zyciem w Szwecji ,,, Polska zostala ,,, no gdzies tam , schowana do dolnej polki , nie wyrzucona ,,, schowana ,,, a moze kiedys , jestem z biedy wszystko moze sie przydac , ,,,

    Polubione przez 2 ludzi

  2. unikam polskich portali w internecie .. straszny negatywizm i pogoń za sensacją tam panują (nawet dużo gorzej niż Daily Mail :^) ) … za każdym razem jak zaglądam na polskie portale to źle to wpływa na moje zdrowie .. a jednak pomimo huśtawki nastrojów i ogólnego utyskiwania a czasem jak ostatnio paranoi nowych władz .. to jestem optymistę, że mimo wszystko przed Polską jest nowy złoty wiek .. dlatego, że żyjemy w pokoju i niepodległości po raz pierwszy tak długo od czasów pierwszego złotego wieku … pomimo uproszczeń ten artykół tutaj dobrze to opisuje to czego my sami nie widzimy :^) http://www.economist.com/news/special-report/21604684-first-time-half-millennium-poland-thriving-says-vendeline-von-bredow

    Polubione przez 1 osoba

  3. Czasem fajnie by było wyłączyć głowę i tak po prostu poczuć przyjemność z bycia w danej danej chwili w tym czasie i miejscu, z ludźmi, przyjaciółmi, mężami, żonami, dziećmi, tak po prostu, nawet w samotności, przyjemność z istnienia i wolności, ale to trudne bardzo.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Za 3 dni jedziemy na święta do rodziny w nasze cudowne góry, i będzie dokładnie tak. Znajdzie sie całe grono ludzi próbujących wzbudzić u nas poczucie bycia gorszym, że powinniśmy tęsknić za górami, Polską i rodziną. Dowiemy się znowu że lada dzień Anglia wystąpi z Unii i że nas wyrzucą na zbity łeb i zabiorą nam te wszystkie benefity bez których byśmy umarli z głodu skoro w Polsce nie umiemy sobie poradzić.
    Nie trzeba było emigracji, już zaraz po ślubie osoby blisko spokrewnione próbowały wbijać nam szpile. I ciesz się tu życiem… Odrobina wrodzonej wrażliwości i Cię mają, jestes w tym samym kołowrocie.

    Polubienie

  5. Ja zostaje na wyspach. Wyslalam pocztowki. Wystarczy.
    Staramy sie cieszyc wszystkim i nie martwic na zapas, martwienie to mamy wyssane z mlekiem matki. Tak nas wyuczyli, jezeli masz lepiej powinienes czuc sie gorzej z tym.
    Kosztowalo mnie to sporo czasu i nerwow, samozaparcia i cierpliwosci. Da sie odciac, cieszyc z kazdej chwili. Szklanka moze byc do polowy pelna, choc czasem wydaje sie na odwrot, ale moze.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Mama z prądem i pod prąd Anuluj pisanie odpowiedzi