Od czego my Polacy uciekamy na emigrację?

_20160218_104101

Głupie pytanie prawda? Od gorzej do lepiej uciekamy. A jakby jeszcze ktoś zapomniał, to Polacy emigrują za pieniądzem. Może tylko jak już jesteśmy na tej emigracji i popatrzymy za siebie, to nagle przyjdzie takie olśnienie, że to jednak nie tylko o pieniądze chodzi. Chodzić może o dużo więcej…

Nie mówię, że nie chodzi o pieniądze. Bo one tu grają jedną z głównych ról. Często. Ale ja myślę, że zawsze jest jakiś pakiet. Coś na dokładkę. I to może być ważne. Bo tego może być sporo. I sęk w tym, że od tego nie da się uciec.

Każdy z nas od czegoś ucieka, albo coś chowa głęboko pod dywan. Wyjazd na emigrację jest dobrym rozwiązaniem, bo tnie pewne rzeczy jak nożem. Konkretnie. Jesteśmy daleko i koniec i kropka.

Jesteśmy daleko od tego „dziadostwa”. Wszechogarniajacego i na każdym kroku. Tego wiecznego jadu, który się sączy zawsze skądś mniej lub bardziej. Też zazdrości i zawiści wokół, która zdarzała się, i która wciąż się zdarza. Często zupełnie bezinteresownie. Tego, że głupio się przyznać, że jakoś się układa. Głupio się uśmiechnąć i tak iść ulicami. Bo ludzie stwierdzą, że wariat. Albo nietutejszy. Głupio się cieszyć. Bo generalnie nie ma być dobrze. Coś ma szwankować. My nie potrafimy się cieszyć długoterminowo, tylko czasami, troszkę. Jakbyśmy się bali, jakby na to trzeba było zasłużyć. Tak trudno wziąć nam głęboki wdech i potem oddech. Tak po prostu.

Jest od czego uciekać. Sporo. Każdy ma coś innego pewnie. Pewnie sporo da się dołożyć do listy. I odcinamy to wyjeżdżając. I czujemy jakąś ulgę na początku. Tym bardziej, że w nowym miejscu jest inaczej. Ludzie inni, kolorowo, nikt nie gada o polityce, zamiast gada się o pogodzie, gdzie pojechać na wakacje i, że weekend i luz blues. I zamiast codziennego słowa „dziadostwo” jest „dzień dobry” z uśmiechem w jakimkolwiek języku. Nie polskim oczywiście 😉

A potem jest taki „myk”. I wszystko co odcielismy wraca. Czy nam się odbija czkawką i wskakujemy w to jak w stare buty i sami sączymy jad, czy skręca nas z zazdrości czy inne takie tam, albo okazuje się, że takich ludzi mamy wokół, gdzie się nie obrócimy, natykamy się na to od czego uciekliśmy. I wcale nie trzeba jechać do Polski na wakacje. Wszystko przyjechało z nami, tylko zanim się rozpakowało i przeciągnęło, to minęło trochę czasu. Ale jest w pełnej gotowości aby się przypomnieć.

Przecież jest jedna prawda. Skąd Jestem? Z TEGO kraju. Po prostu. Wraz z całym TEGO dobrodziejstwem inwentarza. I tego się nie da zmienić, wymazać, odciąć, zapomnieć czy wyprzeć. To zawsze wróci. Bo to Moje też. I spojrzy nam w oczy.

Bo stamtąd jestem.

I tam jest tak i tak. Tam jest pięknie i tam są rodzice, wspomnienia i morze i jeziora i pierwsze miłości i wierzby płaczące i mnóstwo fantastycznych ludzi, i tam jest też to „dziadostwo”. Nie ma jednego bez drugiego. Czarne i białe. I dopóki tego nie zaakceptujemy, będzie to nas centralnie gryźć w dupę. Wszędzie.

W opcji „zaakceptowane” jest jednak przyszłość. Bo jak może kiedyś wrócimy, to może tak się stać, że będziemy częścią Zmiany. Bo my już jesteśmy i będziemy inni…

Autor

Mama z prądem i pod prąd

Nazywam się Sylwia. Jestem, czy też inaczej, wciąż uczę się być kobietą, żoną, matką. Wychodzi mi to różnie. Mieszkam juz szmat czasu na Zielonej Wyspie. Tak to się ułożyło, nie planowałam tego tak, ale to życie rozdaje karty... Więc jestem też cudzoziemką...

22 myśli na temat “Od czego my Polacy uciekamy na emigrację?”

  1. Dlaczego ja uciekłam? Pochodze z malego miasta, nie za malego, takiego powiatowego. Mialam 35 lat jak uciekalam, od pieciu lat czulam ze zyje tylko by wychowac dzieci, ze przestalam byc mną jestem tylko kobietą tego lub matką kogoś, czulam ze nie mam prawa do nowego początku, nikt mi tego nie powiedzial poprostu wiedzialam, i nagle mimo ze wyjechalam dac szanse dzieciom w tym odległym pochmurnym kraju odzyskalam swoją szanse, poczulam ze ja, ciągle zyje, że moje ja ciągle istnieje, że tutaj mam prawo do entuzjazmu ktore odebrano mi w mojej ojczyznie. Nie umiem tego nazwac ale widze po moich znajomych ktorych pozostawilam w Polsce, ze polska codziennosc wysysa z nich wszelkie soki, oni nie potrafia juz zrozumiec mojej radosci zycia, ja rozumiem ale nie chce dzielic ich smutku. Wlasnie jestem w Polsce napisalam do kilku znajomych z prosba o spotkanie nie otrzymalam prawie zadnej odpowiedzi, nic, smutne to ale tak jest…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Fajnie powiedziane Joanna – prawo do entuzjazmu 🙂 Tutaj wiek nie jest żadną granicą. Tutaj Ty masz wybór, prawo żyć według siebie. Wciąż próbować macac się z życiem, a nie przykurzyć się gdzieś, bo dla Ciebie z racji wieku już niewiele wolno… Pozdrawiam 🌞🌞🌞

      Polubienie

  2. Ja nie uciekałam. Ciężko mi było zostawić dobrą pracę, dom, psa, znajomych, imprezy, kino, teatry, moje miasto które zawsze kochałam. Przyjechałam do kraju z gorszymi perspektywami. Gdzie nagle mnie nie stać na polowe rzeczy, gdzie nie rozumiem co ci ludzie na ulicy do mnie mówią, że jestem postrzegana jako imigrantka z Polski, co może sobie znajdzie prace na recepcji lub w Migrosie. Przyjechałam dla mojej nowej szwajcarskiej rodziny, bo wiem ze tu mojemu dziecku będzie lepiej. Ale uciekam stąd czasami ” do siebie”, do polski

    Polubione przez 1 osoba

      1. W Polsce nie muszę zaczynać niczego od nowa, tam bym wróciła do starego życia. Teraz nowe zaczęłam tutaj, z moją nową rodziną, ale długo mi zajęło oswajanie Szwajcarii. Mam nadzieje, ze któregoś dnia tu też poczuje się jak u siebie.

        Polubione przez 1 osoba

  3. Smutne to, że i w tekscie, i w komentarzach powtarzane jest, że zazdrość, zawiść, nienawiść… Może się złymi ludźmi otaczacie jedynie? Ja wyjechała jedynie po pieniądze, minęły 2 lata i to za ludźmi; rodzina, przyjaciolmi, znajomymi tesknie najbardziej… No i wracam już 😊

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja się na to natykam. Tak jest to smutne i jest to przykre, że nawet i my sami czasami patrzymy z tej perspektywy. Zamiast z jaśniejszej strony… Chociaż myślę, że to się powoli zmienia, ludzie bardziej widzą i czują. Przynajmniej ja mam takie wrażenie… Pozdrawiam serdecznie 🌞

      Polubienie

      1. No niestety wiadomo, zdarza się, ale myślę, że też w Polsce ludzie zaczynają być Pogodno i bardziej zwracają uwagę na siebie niż na innych😊 no,a trzeba się otaczać właśnie pozytywnymi osobami. Ja może zagranicy tak nie polubiłam, bo „spadlam” w hierarchii o kilka stopni… Tak to niestety jest gdy decydujemy się na zmianę o 180 stopni…

        Polubione przez 1 osoba

  4. a ja przyjechałam tu do anglii za pieniedzmi, chciałam zarobić na dom i wrócić do polski, a wyszło jak wyszło, siedzę w domu z dwójką dzieci, nie narzekam, lubię to co robię, ale perspektyw na powrót do polski nie widze, zyjemy od wypłaty do wypłaty, tak jak w polsce, wynajmujemy mieszkanie tak jak w polsce, tylko tu nie mam mamy taty i reszty rodziny, czas leci, gdy tu jestem umarła babcia, umarł dziadek, a mnie przy nich nie było, smutne, kolezanki??? nie tesknie az tak bardzo bo z czasem zauważyłam że oni za mna wcale tak nie tesknia jak ja za nimi, maja nowych znajomych, tesknie za latem, słońcem, zapachem trawy, chciałabym pojechać od tak w wekeend nad nasze morze i posiedziec na piasku…..yyym do Sopotu albo na Hel, pokazać to wszystko co jest takie piękne dzieciom, jechać na wieś do rodziny, iść do lasu na spacer, ludzie tu??? tak, jest tak jak piszesz, sa okropni, ale chyba tylko polacy, bo anglicy, są mili, uprzejmi, uśmiechnieci, zeby w polsce ceny w slkepach były jak w anglii a ludzie mili i uśmiechnieci jak anglicy to by sie tam u na sżyło cudownie, a tak?? jest jak jest, zwykłego człowieka nie stać na godne życie, codzień sie martwi ze mu na coś brakuje, to nie dziwmy sie że kazdy chodzi smutny zgorzkniały zestresowany i na każdego warczy, warczymy jak psy bo walczymy a kazdy nastepny dzień, licze na to ze kiedyś sie to zmieni, w końcu jest tyle ludzi w tym rządzie ze może któryś wpadnie na pomysł, i pewnego dnia sie obudzi i powie robimy tak jak tam gdzie uciekają nasi 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Dziwnie ujęłaś ten temat. Myślę, że większość wyjechała w poszukiwaniu lepszego jutra. Ci którzy traktują emigrację jak ucieczkę nigdy nie będą naprawdę szczęśliwi. Zawsze będą czuli się jak zbiedzy. Chowając się przed rodakami, nie przyznając się do swojego pochodzenia. Udając kogoś kim nie są. Potem rodzi się zawiść, niesnaski. Widać to na forach i polskich grupach na fb.

    Blankaleg masz rację. Wiele osób zostawiło swoje lepsze życie w Polsce.

    Ja jestem rozczarowana Irlandią, czuję się jakbym była na planie czeskiego filmu. Wszystko fajnie, tylko nie wiadomo o co chodzi. Ci którzy narzekali na biurokrację w kraju chyba muszą czuć się oszukani. Tu podatki są wyższe, najniższa krajowa pozwala na taką samą wegetację jak ta polska. Tylko my godzimy się na wszystko, bo nie jesteśmy u siebie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziwnie? Ciekawe z jakiego powodu dziwnie? Bo patrzę może inaczej? Pod innym kątem, czy raczej „z innego kąta” jak tutaj mówią 😉
      Dla mnie ucieczka, od czego czy kogokolwiek by nie była, jest ucieczką od SIEBUE. Od tego co w sobie nie lubimy, nie akceptujemy, czego się boimy, co nas boli itd itd itd. lista jest bardzo długa.
      Ale to jest moje zdanie. Każdy może mieć swoje…
      Pozdrawiam serdecznie z mojego miejsca, które jest ani lepsze, ani gorsze niż w Polsce, tylko jest takie jakie jest 🌞

      Polubienie

  6. Ja wyjechałam juz prawie 8lat temu, czemu? Bo mój związek nie rokowal na rozwój.. Bo coś się skończyło, wypaliło.. Bo niby przyjaciolka zapraszała i obiecywali pomoc na początek.. Nie ważne, wyjechałam,bo czułam, że chce zmian i poznać coś innego, lepszej przyszłości dla dzieci. Chciałam pracy z ubezpieczeniem, a nie wiecznie na czarno, bo jesteś matka. I ten wieczny problem jak idziesz na rozmowę o pracę w Polsce, co zrobisz z dziećmi jak zachoruja?To był czas na zmiany.. Tak więc dziś jestem na innym etapie swojego życia, zmęczona życiem tutaj, fabryczna praca, ludźmi fałszywymi, tutaj mój syn prawie stracił sens życia, bo nie umiał się odnaleźć w innej rzeczywistości, szkoła itd..każdy coś tutaj zyskał i stracił.. Ja, napewno straciłam zdrowie, moje dzieci czy coś zyskały? Raczej nie, edukacja chodź darmowa to do kitu.. Wiec dziś myślę o powrocie do domu, kiedy to będzie i gdzie będzie mój nowy dom w Polsce też nie wiem, bo nie ma za bardzo gdzie wrócić, ale wiem i czuje, ze moje miejsce jest w Polsce i musze zrobić wszystko by tan wrócić i juz nigdy nie być być Pracownikiem ale pracodawca… Dziekuje, że mogłam tutaj trochę zrzucić trochę z siebie moich przemyśleń i życzę miłego dnia.

    Polubione przez 1 osoba

  7. Ja uciekalem przed postkomunistyczna mentalnościa i zakłamaniem zmanierowanych dzieci byłych KCkow i UB-KOW. Które traktowały i traktują do tej pory Polskę jako ich własność. Uciekalem przed ludźmi dla których pusty lans typu Np. wegetarianizm i wspieranie socjalizmu w każdej postaci stało się religia. Uciekalem przed calym tym postkomunistycznym gownem teraz jestem w UK i powoli jest inaczej ale wygląda na to ze znowu będę musiał uciekać przed socjalizmem bo za wesoło to tez nie wygląda.

    Polubione przez 1 osoba

  8. Ja z moim mezem jestesmy od 6 mcy na Teneryfie. Tez przyjechaliśmy bo przyjaciolka obiecywala pomóc. I dalej polecielismy szablonem. Nikt nam takich klod pod nogi nie rzucal i nie robil trudności jak ona i jej znajomi. Po 3 tygodniach zostawila nas samych sobie bez znajomosci jezyka i pracy. A mialo byc tak pieknie … jej znajomosci ograniczaly sie do kilku ekspedientek w pobliskich sklepach monopolowych i kilku dilerow. Jest ciezko. Mamy dorywcze prace, nic stalego i nic pewnego. Ale jestem dobrej mysli. Najsilniejsza motywacja by tu zostac, jest mysl o powrocie do Polski. O tym co tam sie dzieje. Jak przyjazni sa ludzie i aparat panstwowy dla rodaka. Nie chcemy wracac. Nie to ze nie kochamy kraju. Polska jest piekna. Ale tak jak pare osob wspominalo wczesniej – ten jad wszechobecny. Ta zazdrosc, ta gonitwa za pieniadzem, chec pokazania sie za wszelka cene. Tu na pewno jest spokojniej. Mieszkancy wyspy a jest to międzynarodowy tygiel ( Rosjanie Brazylijczycy Argentynczycy Anglicy Wlosi ) wszyscy usmiechnieci , mili i pomocni. I moment kiedy przypominamy sobie Polske i tą cudowna i „przyjazna” atmosfere – gdy spotykamy rodaka. Zaklamane opowiesci kto ile gdzie zarobil, kto ile ma, ile zarabia, a tak naprawde to oko ci wyjmie za 5 euro. Pocieszajace jest to ze tutaj mamy caly rok lato. Marne szanse na depresje 🙂 pozdrawiamy wszystkich Rodakow za granicą

    Polubione przez 2 ludzi

  9. Jak już ktoś słusznie zauważył w komentarzach – bardzo często powtarza się ta zawiść i zazdrość. Sam jestem na to doskonałym przykładem. Życie w Polsce – było w porządku, niestety jest bardzo wielu ludzi, którzy już chyba tak są wychowani, zawistni, zazdrośni i cholera wie co jeszcze. Całe życie byłem pozytywnie nastawiony do świata, do ludzi, pomocny – niestety, ludzie niestety tacy nie są, jeżeli są – tylko pozornie. Od jakiegoś już czasu żyję na emigracji – również na zielonej wyspie i wiecie co – to jest to, serdeczność, uprzejmość, codziennie miłe dzień dobry.

    Oczywiście, jest tu też druga strona medalu – ta polska. Czym więcej polaków, tym bardziej przypomina się polska. Tym więcej nienawiści, tym więcej buractwa czy cebulactwa. Ja mówię tu stop. Widzę polaka barana, nie wchodzę w dyskusję. Tak, wolę czarnych, którzy potrafią podejść do człowieka, jak do człowieka – nie rywala, bo o co tu rywalizować ?

    Czy wszystko wróci – mam nadzieję, że się mylisz. Bo naprawdę jest mi dobrze. A osoby, które twierdzą, że do polski chcą wracać, że tęsknią itd – to oczywiście, naturalne, czasami potrzeba też życiowego doświadczenia lub po prostu spojrzeć głębiej i się zastanowić nad własnym otoczeniem. Czasami jednak trzeba poczekać.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Adrian, ja nie mówię, żeby zaraz się pakować 😉 Mówię, że może kiedyś. Ale nie wszyscy wracają, bo czasami poprostu nie chcą. Bp znaleźli swoje miejsce na ziemi gdzie indziej. Wciąż tęsknią za czymś, ale to nie przeszkadza im żyć szczęśliwie gdzie indziej… Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz