Tata…. Za wszystko…

bigstock-Father-and-Daughter-playing-at-27279860-2

Jestem Sylwia, córka Huberta. Mój syn na drugie imię ma Hubert – po dziadku. Ale aby tak było, musiałam dużo zrozumieć.

Mój Tata zawsze gdzieś był, niedaleko, na wyciągnięcie ręki. Dużo pracował, często nie było go w domu. Zawsze wracał wtedy kiedy powiedział, zawsze dotrzymywał obietnic.

Mój Tata nie spędzał ze mną wiele czasu. A jak już był obok mnie, to nie za bardzo wiedział co ze mną zrobić. Byłam dziewczynką, nie chłopcem, było mu pewnie trudniej do mnie podejść. On nie czytał poradników, on nie oglądał programów w tv z supernianią czy innym psychologiem. On czuł, nie potrzebował tego wszystkiego. 

Myślę sobie teraz, że to nie chodzi o to ile godzin będziesz się z dzieckiem bawić, ile książeczek mu przeczytasz, ile literek go nauczysz. Bardziej chodzi o tą obecność. O to, że ja wiedziałam, że Tata jest. O tą pewność. I, że mogę się o tą pewność oprzeć. Że to jest jak skała.

Oczywiście jak dorosłam to miałam mu tyle za złe. Chciałam aby był inny, lepszy, skrojony według moich potrzeb i wyobrażeń, na miarę. Na moja miarę. 

Tylko, że mój Tata jest na swoją własną miarę. Jest taki jaki jest. I jest najlepszy dla mnie. Jedyny i wyjątkowy.

Zabrało mi wiele lat aby to zrozumieć. Musiałam opuścić dom mojego Taty, musiałam wyjechać z kraju, musiałam urodzić dziecko, musiałam zobaczyć jak Tata mojego dziecka patrzy na swojego syna, musiałam zobaczyć jak mój Tata patrzy na mojego syna a swojego wnuka. I wtedy dopiero dotarło. 

Wszystko jest perfekcyjnie skrojone na miarę. Wszystko było tak jak powinno być. 

Tato – dziękuję za wszystko… 

 

Autor

Mama z prądem i pod prąd

Nazywam się Sylwia. Jestem, czy też inaczej, wciąż uczę się być kobietą, żoną, matką. Wychodzi mi to różnie. Mieszkam juz szmat czasu na Zielonej Wyspie. Tak to się ułożyło, nie planowałam tego tak, ale to życie rozdaje karty... Więc jestem też cudzoziemką...

6 myśli na temat “Tata…. Za wszystko…”

Dodaj komentarz