Podgryzanie się samic. Dlaczego kobiety rzucają się sobie do gardła…

painting-two-women

Generalnie baba babie robi pod górkę. Ktoś powiedział, ludzie bądźcie ludźmi. Czy to takie skomplikowane? Wygląda na to, że tak…

Dziewczyna napisała świetnego posta. Żeby to zrobić musiała się przeryć przez stos literatury w innym języku, trudnym… Zrobiła fantastyczne zdjęcia… I przyszedł ktoś, chyba nawet parę osób i to zdyskredytowaly. Ot tak. Mi się zdawało, że od niechcenia. Kobiety potrafią. Bo czemu nie?

Ja otworzyłam telefon z rana i przyszedł komentarz. Od innej kobiety, zręcznie i elegancko dostałam kubeł zimnej wody. Popatrzyłam na zdjęcie, zaskoczyło mnie… Odpisałam…

To nie zdarza się na każdym kroku. Ale się zdarza. Dlaczego kobiety się nie wspierają, a zamiast tego potrafią dawalić. I to w ten sposób, że umniejszają to, co zrobiła inna. Tu nie chodzi o to, że jedna drugiej złośliwie rzuci, że ta kiecka jej nie pasuje, bo ma tyłek za duży. Czasami mi się wydaje, że to tak jak jest z „psem ogrodnika”, sam nie może, ale drugiemu też nie pozwoli…

I co to jest, że tak trudno uszanować to co inna kobieta zrobiła, i ten wysiłek, żeby coś więcej dać z siebie. Pomiędzy mężem czy narzeczonym, dzieckiem czy dziećmi, pracą, obiadem, sprzątaniem, praniem, myciem okien i nakarmieniem kotów plus pewnie setką jeszcze innych drobnych czynności. Znamy to nie? Każda z nas tak ma. Rękawy zakasane dzień cały…

Możemy być sfrustrowane, bo to jest normalne. I możemy mieć po dziurki w nosie i tak poprostu dość. Ale my wszystkie tak mamy. Przypuszczam, że z małymi wyjątkami… Nie każdy złapał George Clooney’a i nie musi potrafić gotować 😉

Więc darujmy sobie może to dowalanie i może raczej się wesprzeć czasami. Przecież tak naprawdę nie znamy tej drugiej kobiety, widzimy tylko to co widzimy. To zawsze jest znacznie za mało, aby ocenić, podsumować i zdyskredytować i tym samym wyssać z niej trochę krwi… A krew potrzebna do życia.

A ten dodatkowy wysiłek – to pisanie, zdjęcia, twórczość, w tym rękodzieło, to może być jak wentyl bezpieczeństwa… Przecież my tak mało wiemy o drugiej kobiecie, prawie nic…

Autor

Mama z prądem i pod prąd

Nazywam się Sylwia. Jestem, czy też inaczej, wciąż uczę się być kobietą, żoną, matką. Wychodzi mi to różnie. Mieszkam juz szmat czasu na Zielonej Wyspie. Tak to się ułożyło, nie planowałam tego tak, ale to życie rozdaje karty... Więc jestem też cudzoziemką...

8 myśli na temat “Podgryzanie się samic. Dlaczego kobiety rzucają się sobie do gardła…”

  1. smutne ale jak często prawdziwe .. przytoczę tutaj część wywiadu z Sheryl Sandbert COO w Facebook a wcześniej na bardzo wysokiej pozycji w Google .. autorką słynnej już książki ‚Lean in’ .. ciekawostką jest, że ta książka niejako wprowadziła w ruch takie jakby pospolite ruszenie kobiet w high-tech .. w firmie gdzie pracuję kobiety związały klub Lean In …bo niestety nadal istnieje ‚glass ceiling’ w high-tech i gdzie indziej kobiety świetnie sobie radzą ale tylko do pewnego pułapu w firmach …

    bardzo ciekawe spostrzeżenia :^) . … niestety często kobiety są swoimi najbardziej nieprzejednanymi krytykami … ja na pewno będę glosował na Hillary (jeśli będzie mi to dane za co trzymam kciuki) :^) .. ale czy kobiety będą ?? :^)


    Boys, she says, are socialized to be assertive and aggressive and take leadership. Girls? „We call our little girls bossy,” Sandberg says. „Go to a playground: Little girls get called ‚bossy’ all the time, a word that’s almost never used for boys. And that leads directly to the problems women face in the workforce. When a man does a good job, everyone says, ‚That’s great.’ When a woman does that same thing, she’ll get feedback that says things like, ‚Your results are good, but your peers just don’t like you as much’ or ‚maybe you were a little aggressive.’ ”

    „In Lean In, Sandberg points to an experiment led by Columbia Business School and New York University professors. They gave the students a case study from the Harvard Business School about a successful entrepreneur, Heidi Roizen. But half of the students received the case study with one difference. „Heidi” was changed to „Howard.”

    „Howard came across as a more appealing colleague,” Sandberg writes. „Heidi, on the other hand, was seen as selfish and not ‚the type of person you would want to hire or work for.’ The same data with a simple difference — gender — created vastly different impressions.”

    http://www.npr.org/2013/03/11/173740524/lean-in-facebooks-sheryl-sandberg-explains-whats-holding-women-back

    Polubione przez 2 ludzi

  2. To jest wszędzie.
    W pracy, w nauce, w macierzyństwie (a to już level hard – pisałam o tym u siebie w zeszłym tygodniu), w rękodzielnictwie, modzie, urodzie i cholera wie gdzie jeszcze.
    Najokrutniejszym odłamem tego podkopywania jest wiktymizowanie ofiar lub przemocy domowej.
    Wewnętrznie eksploduję spotykając się z tym zjawiskiem i coraz częściej zastanawiam się, czy to tak na całym świecie, czy to jedna z tych niechlubnych cech typowo polskich?

    Polubione przez 3 ludzi

    1. Tak się składa, że mieszkam tutaj – w Polsce.
      Niechlubne cechy narodowe? Tak – wyniesione jeszcze z czasów komuny i powielane – kombinowanie, zawiść, dopieprzanie komuś zamiast wzięcie się za swoją doopę.
      Kobiety (ludzie ogólnie z resztą) powinny patrzeć na siebie i przed siebie zamiast na boki, żeby tylko stwierdzić, że cokolwiek jest inaczej to jest źle, tylko po to, by móc się potaplać w satysfakcji z tego, że ktoś się poczuje gorszy.
      Nigdy się z tym nie spotkałaś? Ja mnóstwo razy, głównie nad Wisłą, a jeśli za granicą, to również jedynie wśród Polek.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz