How are you? Dziękuję, dobrze… Część 6

Anna piła kawę i patrzyła przez okno kawiarni na polską ulicę. Chłoneła wszystko: odgłosy, gesty ludzi, kolory, zapachy… Jednak tęskniła za tym wszystkim. Poczuła to dopiero tutaj. Tam nigdy nie tęskniła, za niczym.

Zdecydowała się przyjechać do Polski w ostatniej chwili. Wszyscy ze szkoły gdzieś jechali, w końcu aż 2 tygodnie wolnego. Nie była tutaj ponad 2 lata, nic jej nie ciągnęło.

Krótkie, rzadkie i zdawkowe rozmowy przez telefon z Mamą wystarczały. Trochę dłuższe rozmowy z siostrą też nic nie zmieniały. Zdecydowała, że do mamy pojedzie tylko na 2 dni, resztę czasu, z Marcinem i chłopcami, spędzą w Gdańsku. Zawsze miała sentyment do Trójmiasta.

Teraz tak bardzo się tutaj pozmieniało, ale pewne miejsca pozostały nienaruszone : Bar Przystań, Jelitkowo. Chociaż Sopot tak się zmienił, jakby istniał tylko dla turystów, restauracje, kawiarnie, pizzerie, i nic ponadto. Dziwnie…

Po Gdańsku miały być tylko 2 dni u mamy. Z mamą. Nie chciała więcej. Wiedziała, że inaczej byłoby zbyt trudno dla niej. Zbyt dużo rozmów, zbyt wiele rzeczy pomiędzy wierszami, których nie sposób uniknąć. Zbyt wiele było zagmatwane i niezrozumiałe. I nie naprostowala tego odległości i czas. I mniej lub bardziej kurtuazyjne rozmowy, zręcznie uniki i wieczne powtarzanie, że czas goi rany i, że już nic nie pamięta.
Cóż każdy ma swoje rany, blizny, które nigdy się nie wygoją. Chociaż S. wiecznie powtarzała, że blizny mogą się na prawdę zabliznić, że pozostaną tylko ślady, które będą nam tylko przypominać, że sporo za nami. Ale już nie będą boleć. Każda z nas ma swoją historię. Nasze matki też. Zostawiła te 2 dni w Augustowie na koniec. Najpierw wakacje w już wiosennym Gdańsku.

Zastanawiała się z jakiego powodu ludzie się im przyglądali. Nigdy nie doświadczyła tego uczucia w Anglii. Nikt nie zawieszał na niej oka dłużej niż na chwilę. No, wiadomo czasami jakiś facet, ale to z innego powodu. Czuła, że się jednak wyróżnia. Niby czuła się u siebie, ale jednak nie do końca. Sporo ją też dziwiło, pamiętała tyle rzeczy inaczej. Tyle było kontrastów, zaskoczeń, nie była na to przygotowana. Jeździli zagranicę, tam było łatwiej. Była turystą. A tutaj była kim? Myślała, że się wtopi w tłum, że zniknie, będzie tutejsza. A nie, czuła się obco. Nie u siebie. I wyróżniała się w jakiś sposób. Jakby wszyscy wiedzieli, że ona tutaj nie mieszka, że ona nie stąd. Nie potrafiła tego zrozumieć. Przecież jej polski jest bez zarzutu. Nie ma żadnego akcentu. Wiedziała, że niektórzy jej znajomi już po paru latach „nabywali” obcy akcent rozmawiając po polsku. Zawsze ją to śmieszyło, nie oburzało, czy irytowało, tylko śmieszyło. Uważała to za głupi nawyk. Bo często ich angielski pozostawiał wciąż wiele do życzenia. A jej polski, pomimo, że mało „używany” był normalny. Wciąż sporo czytała po polsku. Więc co ją wyróżniało? Co nabyła po tych wielu latach zagranicą. Jakiś niewidzialny „szlif”?
Skończyła kawę, napoleonka była absolutnie boska. Już zapomniała, że najlepsze ciasta są w Polsce. Ale kawa była słaba. Nic to, napoleonki wciągnęła dwie. Cukier jest zawsze dobrym sprzymierzeńcem, szczególnie jak się za dużo myśli 😉Oblizała usta, nałożyła odrobinę wazeliny i zebrała się do wyjścia. Postoi sobie na ulicy, może jednak się wtopi w coś? Choćby jakiś mur się nada, zaśmiała się głośno, parę osób odwróciło głowy i potrzasnelo nimi że zdziwieniem, widząc, że się śmieje do siebie. A tam, pomyślała, Marcin z chłopakami zaraz przyjdą…

Autor

Mama z prądem i pod prąd

Nazywam się Sylwia. Jestem, czy też inaczej, wciąż uczę się być kobietą, żoną, matką. Wychodzi mi to różnie. Mieszkam juz szmat czasu na Zielonej Wyspie. Tak to się ułożyło, nie planowałam tego tak, ale to życie rozdaje karty... Więc jestem też cudzoziemką...

8 myśli na temat “How are you? Dziękuję, dobrze… Część 6”

  1. Niestety i ja już w Polsce czuję się obco. Przytłacza mnie zwłaszcza ilość reklam na każdym rogu. Nawet mijane po drodze polany usiane są bilbordami jakbyśmy tylko żyli po to by kupować. I faktycznie ludzie jakoś dziwnie się patrzą i przyglądają. Kocham nasz kraj, ale obecnie trochę ciężko jest mi się w nim odnaleźć 😦

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz