Ja naprawdę lubię angielskie Matki czyli mniej „musieć”…

Przyglądam się im każdego dnia, no prawie każdego. Mają do mnie pewną rezerwę, widzę to. W końcu jestem obca. Ale przecież jesteśmy w tym samym Klubie, Matek dzieciom, i tu my mamy widzę, coraz więcej wspólnego… Chyba się zmieniam!

Alfabet emigrantki : D jak dziecko. Mieć dziecko w obcym kraju…

Mieć dziecko nie w Polsce. Czy to jest różnica gdzie? Chyba najważniejsze, żeby było tam gdzie rodzice są. Tak sobie o tym myślałam ostatnio i chyba to nie jest takie proste…

Być wyrodną Matką! Co wbijają mi do głowy angielskie Matki…

Ostatnio znowu gdzieś czytałam, że jak tak Matka może siedzieć na placu zabaw, na ławce i zamiast bawić się z dzieckiem, to patrzy w smartfona, albo z kimś gada jak najęta, a dziecko bawi się samo… Zgroza. A w Anglii to jest normą. Ba, jest nawet gorzej!

Ja nie miałam prawie nic, moje dziecko ma dużo za dużo…

Miało być o zabawkach. Bo teraz to większość dzieci ma za dużo. Ale byłam w gościach i popatrzyłam się na inne mamy i ich dzieci. I popatrzyłam na siebie i będzie nie tylko o zabawkach…

Upał, wczasy i nie-pisanie…

Miałam szczytne plany, żeby pisać na wyjeździe, ale nie daję rady….