Anna patrzyła jak z jej kawy unosi się para. Zostać czy uciec z tego cholernego domu, zastanawiała się. Jak pójdzie na górę do łazienki i zobaczy znowu tylko pół wiszącego, podwieszanego sufitu to szlag ją trafi. Zdążyła już posprzątać to co dotąd spadło, część z tego młodszemu synowi na głowę. Zapalił światło, pociągając za sznurek i sufit zaczął spadać. A mówiła Marcinowi, żeby wziąć polskich fachowców jak 2 lata temu robili łazienkę. A wziął angielskich magików, i co? No i właśnie – nico. Wstała, popatrzyła na kawę, ale sięgnęła po torebkę.
Tag: życie w Anglii
How are you? Dziękuję, dobrze … część 1
Anna usiadła przy stole. Wszyscy jeszcze spali. Dzisiaj już 2 styczeń, pomyślała, Nowy Rok, nowe plany, nowe cele. No i orka… , pomyślało się jej też. To takie dziwne, w domu mówili po angielsku, właściwie nie wiedziała dlaczego? Mąż Polak, ona Polka, dzieci coprawda urodzone tutaj w Londynie, dziadkowie od strony męża tutaj też zawsze po polsku, a my po angielsku do siebie. Chyba jednak to chore? No, nie, przecież decyzję podjęli we dwójkę, Ona i Marcin dla dobra dzieci i dla niej. Bo już wtedy robiła dodatkowy kurs na nauczyciela. Tylko jeżeli to takie ok, to czemu ja wciąż myślę i gadam do siebie po polsku? Jakaś chora paranoja. Trzeba to zmienić. Po co mi to? Po co mi gadać do siebie po polsku?
Ja naprawdę lubię angielskie Matki czyli mniej „musieć”…
Przyglądam się im każdego dnia, no prawie każdego. Mają do mnie pewną rezerwę, widzę to. W końcu jestem obca. Ale przecież jesteśmy w tym samym Klubie, Matek dzieciom, i tu my mamy widzę, coraz więcej wspólnego… Chyba się zmieniam!
Czytaj dalej Ja naprawdę lubię angielskie Matki czyli mniej „musieć”…